
Cichy bohater e-commerce: Jak VPS uratował sklep przed upadkiem
Sprzedaż spada, SEO stoi, Google Ads coraz droższe… może to przez konkurencję?” – mówił właściciel sklepu z akcesoriami motoryzacyjnymi. Ale prawdziwy problem był gdzie indziej. I miał adres IP.
Przez wiele miesięcy sklep notował coraz słabsze wyniki. Pomimo wysokich nakładów na reklamy i pozycjonowanie, konwersje malały, a liczba porzuconych koszyków rosła. Obsługa klienta otrzymywała sygnały: „Nie mogę złożyć zamówienia”, „strona wolno działa”, „coś się zawiesza przy płatności”.
Problem rósł, ale właściciel patrzył w złym kierunku.
Jak serwer po cichu sabotował sprzedaż
Po analizie strony okazało się, że hosting był na granicy możliwości. Przeciążony procesor, spadająca dostępność, przeciętna konfiguracja MySQL – wszystko to sprawiało, że:
-
strona ładowała się zbyt długo na urządzeniach mobilnych,
-
skrypty JavaScript nie działały poprawnie,
-
integracje z płatnościami i kurierami łapały timeouty.
Czyli: klient wchodził, dodawał produkt do koszyka… i wychodził.
Strona nie była zła. Kampanie były dobre. SEO było solidne. Ale fundament – serwer – nie dawał rady.
Zmiana, która nie była „sexy”, ale zrobiła różnicę
Zaproponowaliśmy klientowi przeniesienie sklepu na VPS z preinstalowanym środowiskiem LEMP, zoptymalizowanym pod e-commerce. Do tego konfiguracja cache (Redis), monitoring uptime i przygotowanie do automatycznych backupów.
Po migracji:
-
Strona ładowała się poniżej 1,5 sekundy.
-
Wydajność zapytań do bazy danych wzrosła o 42%.
-
Liczba porzuconych koszyków spadła o 28% w 3 tygodnie.
-
Klient sam zauważył: „Wreszcie mogę coś zmieniać w sklepie bez stresu, że coś się wysypie”.
A sprzedaż? Poszła w górę. Bez zmiany strategii marketingowej. Po prostu usunęliśmy wąskie gardło, o którym nikt wcześniej nie myślał.
Dlaczego VPS działa jak fundament, którego nie widać?
Bo to właśnie fundamenty decydują, czy budynek przetrwa. W e-commerce VPS to:
-
Stabilność: Twoja strona działa, kiedy tego najbardziej potrzebujesz – także w piątek o 22:00.
-
Dostosowanie: Możesz używać Redis, ElasticSearch, niestandardowych wtyczek – bez ograniczeń hostingu współdzielonego.
-
Bezpieczeństwo i kontrola: Ty decydujesz o konfiguracji. A jak nie masz czasu – robimy to za Ciebie.
To nie jest sexy. To nie jest coś, czym chwali się na LinkedIn. Ale to właśnie VPS uratował ten sklep przed powolnym upadkiem. I robi to dla setek firm każdego dnia.
Wielu właścicieli e-commerce grzebie w reklamach, SEO, UX – a problem leży w miejscu, o którym nie myślą: serwerze. Zmiana hostingu na VPS to nie koszt – to inwestycja w wydajność, spokój i realny wzrost.